Wyjazd na CSI4 był bardzo spontaniczny. Ekipa od "plastikowych konikuf" zgadała się i zobaczyliśmy się po raz pierwszy chyba od Cavaliady w takim składzie. Trafiliśmy na bieg przełajowy (chyba) ale niezbyt nas to interesowało. Usiedliśmy na trybunach i porobiliśmy sobie jakieś głupkowate fotki.
Rozpoczął się konkurs młodych koni. Startowało jakoś 20 par. Było strasznie zimno i deszczowo ale dzielna publiczność kibicowała.
Aaaaa ten koń jest cudowny |
Ludzie pomarznięci stoją opatuleni w koce |
Ten też jest cudowny! |
Wygrał Łukasz Wasilewski, zabrzmiał polski hymn.
I poszliśmy połazić. Było kilka stanowisk handlowych.
W międzyczasie był jakiś konkurs ale odpuściliśmy sobie.
Noemi oprowadziła nas po terenie Hipodromu, jeździła w tym miejscu jakiś czas. To miejsce zdecydowanie ma swój urok.
Wróciliśmy na konkurs średniej rundy, finał.
I na końcu pokazała się grupa Dengerhof: w ich pokazie brały udział psy, konie i gęsi. Trochę wydawał się być chaotyczny ale i tak ciężko jest zgrać 3 oddzielne gatunki!
I tym międzygatunkowym akcentem żegnam się na dziś! To był niesamowity dzień, dziękuję!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz